
Ćwierć wieku w Śląsku
"Szaman", jak jest nazywany to człowiek, który jest przykładem pełnego zaangażowania i miłości do klubu. I to nie tylko tej wyrażanej słowami, ale przede wszystkim poprzez czyny i 25 lat wytężonej pracy. Do Śląska Jarek trafił 30 czerwca 1995 roku. Od tej pory w klubie zmieniło się bardzo wiele. Przewinęło się kilkuset piłkarzy, kilkudziesięciu szkoleniowców, drużyna zaliczała spadki, awanse, porażki i spektakularne sukcesy. Jarosław Szandrocho był z klubem na dobre i na złe, zarówno w chwilach najsmutniejszych, gry ten spadał do III ligi, jak i najwspanialszych, gdy zdobywał medale mistrzostw Polski. Przez rok pracował również w koszykarskiej drużynie Śląska Wrocław.
- Przetrwaliśmy najtrudniejsze chwilę, gdy naprawdę nie było nic. Robiliśmy zrzutki na obiady, jedliśmy z jednej miski. Niektórzy mówili mi, żeby dał sobie spokój. Klub miał przestać istnieć, były zaległości w wypłatach. Ja jednak kocham to, co robię i wiedziałem, że pieniądze są ważne, ale nie najważniejsze - mówił fizjoterapeuta w materiale "Szaman w szatni", do obejrzenia którego raz jeszcze zachęcamy.
Legendarny fizjoterapeuta znany jest z świetnego warsztatu i niekonwencjonalnych metod, w tym ze słynnych pijawek, których używa, by pomóc zawodnikom zmniejszyć obrzęki po starciach na boisku. Jarek to jednak nie tylko "maser", ale i skarbnica wiedzy oraz pamiątek związanych z WKS-em. Jest również głównym inicjatorem wydania wspaniałego albumu z okazji 65-lecia powstania Śląska Wrocław.
Jarosław Szandrocho w roku 1995.
Z okazji wspaniałego jubileuszu życzymy wszystkiego najlepszego, dalszych sił, zdrowia i pasji w codziennej pracy dla Śląska Wrocław. Dziękujemy za 25 lat zaangażowania na rzecz klubu i życzymy kolejnych lat i kolejnych sukcesów w ukochanych barwach. #ToJestTwójKlub!
Zobacz również
