
Czwartkowe gazety o Śląsku Wrocław
Przegląd Sportowy - Pawełek wróci w kwietniu z blachą w palcu
Tadeusz Pawłowski z niecierpliwością czeka, aż do gry wróci dowodzący obroną z bramki Mariusz Pawełek. To nie nastąpi jednak szybko. Miesiąc temu 34-letni bramkarz doznał kontuzji w pierwszym wiosennym spotkaniu Śląska. Kolega z zespołu Mariusz Pawelec przypadkowo nadepnął mu na rękę podczas meczu Pucharu Polski z Legią Warszawa (1:1). W przerwie piłkarzowi podano zastrzyk przeciwbólowy, a trzy dni później znalazł się nawet na ławce w spotkaniu z Cracovią (1:1). Pawełek chciał bronić na boisku przy Kałuży, ale gdy tylko Pawłowski zobaczył, w jakim stanie jest dłoń bramkarza, do gry wystawił żółtodzioba Jakuba Wrąbla. Przed trzema tygodniami 34-latek poddał się operacji złamanego palca u lewej dłoni. - Uczestniczę już w zajęciach bramkarskich, ale trenerzy nie pozwalają mi na udział w gierkach. Mam ograniczone ruchy. Palec zgina się do połowy. Chcę jak najszybciej wrócić do pełnej sprawności. Przygotowano mi nawet czteropalcową rękawicę, w której aż tak nie czuć dyskomfortu - opowiada Pawełek, który w najbliższych miesiącach będzie grał z metalową blachą, mającą na celu wzmocnienie kości. Zapewne po sezonie piłkarz podda się zabiegowi usunięcia jej z palca.
Fakt - Teraz pokaże się w kadrze
W drużynie Śląska grają dwaj reprezentanci Polski. Jakub Wrąbel (19 l.) i Kamil Dankowski (19 l.) zostali powołani do młodzieżowej drużyny narodowej prowadzonej przez Rafała Janasa (38 l.). 28 i 30 marca kadra Polski do lat 19 zmierzy się w sparingowym dwumeczu z Gruzją. Dankowski może być pewien występu na lewej obronie, z kolei Wrąbel o miejsce w składzie rywalizuje z zawodnikiem Jagiellonii Bartłomiejem Drągowskim (19 l.). Zarówno jeden, jak i drugi uchodzą za niezwykle utalentowanych bramkarzy, którym stale przyglądają się skauci zagranicznych klubów. Ostatnio w ekstraklasie więcej broni zawodnik Śląska, ale będzie to dla niego dopiero pierwsze zgrupowanie kadry. Czy uda mu się z marszu wywalczyć miejsce między słupkami?
Gazeta Wyborcza - Podcięte skrzydła Śląska
Robert Pich w pierwszych trzech meczach sezonu strzelił cztery gole i wydawało się, że Śląsk idealnie trafił z transferem. Z czasem było już tylko gorzej - Słowak nie zdobył gola już od pięciu miesięcy! Pich ostatniego gola strzelił w połowie października. Do siatki trafił w 72. minucie wygranego 3:0 meczu z Piastem Gliwice. Od tamtej pory trwa jego strzelecka niemoc. - Też czekam na tego gola. Bardzo by mi pomógł - szczerze przyznaje słowacki skrzydłowy. - Mam taką samą serię jak drużyna. Nie mogę strzelić, a Śląsk nie może wygrać. Nie dopuszczam do siebie, że gram źle i wszystko wygląda fatalnie. Czuję się dobrze, nie mam problemów z bieganiem, szybkością. Ale zawsze gra się lepiej wtedy, gdy się strzela gole. To wzmacnia psychicznie, dodaje pewności siebie - podkreśla skrzydłowy WKS-u. (…)
Pich czeka na przełamanie. Swoje i całego zespołu, który wiosną nie wygrał jeszcze meczu. - Nie gramy źle, ale brakuje nam wygranej. Wierzę, że jak pierwszy raz wygramy, wówczas zaczniemy seryjnie zwyciężać. Musimy patrzeć pozytywnie w przyszłość i wierzyć w to, co robimy. Dlatego wierzę, że wreszcie strzelę bramkę, a wtedy wszystko się odmieni - kończy Pich. Kolejny mecz Śląsk rozegra w niedzielę w Kielcach z Koroną.
Zobacz również
