Wydarzenia

Lech Poznań - Śląsk Wrocław 2:2

2011-04-02 00:07:15
WKS zremisował przy Bułgarskiej z Lechem 2:2. Bramki dla gospodarzy strzelili Siergiej Kriwiec i Vojo Ubiparip. Wrocławianie zrewanżowali się trafieniami Sebastiana Mili i Dariusza Sztylki.
Śląsk nie przegrał trzynastego meczu z rzędu, a o skutecznej grze wrocławian przekonali się tym razem piłkarze mistrza Polski. Niewiele brakowało, a podopieczni Jose Marii Bakero schodziliby z boiska pokonani.

Hiszpański trener dawno nie był w tak mało komfortowej sytuacji przy ustalaniu wyjściowej jedenastki. Tuż przed meczem kontuzji nabawili się kluczowi gracze Lecha – Manuel Arboleda i Artjoms Rudnevs. Bakero nie postawił także na Rafała Murawskiego, który musiał najwyraźniej wrócić przemęczony z wojaży kadry Franciszka Smudy. Szansę gry od pierwszej minuty otrzymali więc Hubert Wołąkiewicz, Jakub Wilk i Vojo Ubiparip. W ekipie Śląska w miejsce Waldemara Soboty, podobnie jak w Warszawie, pojawił się Marek Gancarczyk.

WKS rozpoczął spotkanie odważniej niż pojedynek z Legią, a z początku nawet kilkukrotnie zagościł w polu karnym Kolejorza. Tam prym wiódł oczywiście Przemysław Kaźmierczak, który tym razem pokazał nie znakomitą skoczność, a gibkość, lecz jego strzał przewrotką spokojnie Kotorowski złapał. Przy uderzeniu Ćwielonga wyręczyli go obrońcy, którzy w porę zablokowali próbę skrzydłowego Śląska.

Gospodarze rozkręcali się wolno. Skoro nie udawało się środkiem, rozgrywali piłkę do skrzydeł. Po jednej z tych akcji Jakub Wilk zacentrował do Ubiparipa, lecz Serb minął się z piłką na piątym metrze. Gdy wydawało się, że Lech panuje już na boisku, wrocławianie skontrowali. Ćwielong zagrał do Mili, a kapitan Śląska wypatrzył wbiegającego w szesnastkę Gikiewicza, którego obrońcy Lecha wzięli w kleszce. Sędzia Siejewicz dopatrzył się przewinienia i wskazał na wapno. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Mila i strzałem w lewy dolny róg bramki wyprowadził swój zespół na prowadzenie.

Radość licznie zgromadzonych przy Bułgarskiej fanów z Wrocławia nie trwała jednak długo. Z prawego skrzydła dośrodkował Marcin Kikut, a gapiostwo obrońców WKS-u wykorzystał Ubiparip, który zgrał piłkę głową do nadbiegającego Kriwca. Białorusin z najbliższej odległości nie dał szans Kelemenowi. W podobnej sytuacji słowacki golkiper znalazł się 10 minut później. Bombę na jego bramkę posłał Wołąkiewicz, piłka trafiła w poprzeczkę, a Wilk wygrał walkę w powietrzu z Pawelcem, z czego skorzystał Ubiparip. Serb zaliczył pierwsze trafienie w barwach Lecha.

Po przerwie nowy napastnik Lecha mógł trafić do siatki po raz drugi, lecz w dogodnej sytuacji zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i Pawelec zdołał wyłuskać piłkę. Śląsk przejął na chwilę inicjatywę i wywalczył kilka rzutów wolnych na połowie gospodarzy. Po jednej z wrzutek Sebastiana Mili defensorzy Lecha wybili piłkę przed szesnastkę. Tam czyhał już Dariusz Sztylka, który plasowanym uderzeniem z pierwszej piłki zaskoczył zasłoniętego Kotorowskiego i uciszył kibiców przy Bułgarskiej. Oczywiście z wyjątkiem tych z Wrocławia, w których znów wstąpiła nadzieja na wywiezienie z Poznania korzystnego wyniku.

W jeszcze lepsze humory próbował ich wprowadzić Gancarczyk, lecz ze skraju pola karnego uderzył nad poprzeczką. Kolejorz otrząsnął się i wrócił na właściwe tory. Strzały z dystansu Murawskiego i Kriwca odbijał Kelemen lub mijały bramkę. Z biegem czasu poznaniacy grali jednak coraz chaotyczniej i walili głową we wrocławski mur. A Śląsk odkuwał się groźnymi kontrami. Szalę zwycięstwa powinien przechylić na korzyść zielono-biało-czerwonych Łukasz Madej, który znalazł się sam przed Kotorowskim, lecz trafił w słupek. Po długim rogu próbował także Sobota, ale golkiper Lecha mógł otrzeć pot z czoła i podziękować losowi za jeden punkt.

Lech Poznań – Śląsk Wrocław 2:2 (2:1)

Bramki:
Kriwiec 31, Ubiparip 41 – Mila 22-karny, Sztylka 52

Lech: Kotorowski – Wołąkiewicz, Bosacki, Djurdjević (60 Murawski), Gancarczyk, Kikut, Injac, Kriwiec, Stilić (60 Ślusarski), Wilk (79 Mikołajczak), Ubiparip
Śląsk: Kelemen – Socha, Celeban, Fojut, Pawelec, Gancarczyk (78 Madej), Sztylka, Kaźmierczak, Mila, Ćwielong (40 Sobota), Gikiewicz (81 Jezierski)

Żółte kartki: Wołąkiewicz - Ćwielong, Kelemen
Czerwona kartka: Wołąkiewicz 90 (za kopnięcie rywala)
Sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok)
Widzów: 21975
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław