
Po torach na podium

Przełamanie trwającej od 12 grudnia serii dziesięciu meczów bez wygranej dało zawodnikom Śląska spory zastrzyk energii i - jak powiedział Robert Pich, skrzydłowy wrocławian - „psychika poszła do góry”. Brak wygranej ciążył zawodnikom, trenerom, a także kibicom, którzy w dużej grupie jeździli za Śląskiem czy to do Łęcznej czy do Gliwic, robiąc wszystko co w ich mocy, by pomóc drużynie. Zwyciężyć udało się jednak dopiero w meczu przyjaźni z Lechią. Na Stadionie Wrocław WKS zagrał bardzo skutecznie i był wyraźnie lepszym od biało-zielonych, którzy tydzień wcześniej poradzili sobie z Legią Warszawa. Pewne 3:0, po których Tadeusz Pawłowski z poczuciem ulgi może prowadzić drużynę w decydujące spotkania, było bardzo potrzebne.
Do spotkania z Lechem wrocławianie przystąpią w znacznie lepszych humorach także ze względu na zapewnienie sobie miejsca w grupie mistrzowskiej po podziale ligi. Trójkolorowi zgromadzili jak na razie 43 punkty i zajmują obecnie 4. lokatę w tabeli. Śląsk jest do tej pory ostatnim zespołem pewnym gry w grupie mistrzowskiej. Oprócz niego są to jeszcze: Jagiellonia, Legia i właśnie Lech. Poznaniacy plasują się dwa miejsce wyżej, są wiceliderami tabeli z 48 oczkami na koncie.
Ostatnie dwa spotkania były dla Lecha szansą nawet na przeskoczenie w tabeli warszawskiej Legii. W meczach z Koroną Kielce i Górnikiem Łęczna Kolejorz był zdecydowanym faworytem i gdyby zgarnął sześć punktów, siedziałby teraz w fotelu lidera. Zgarnął jednak tylko dwa, a szczególnie wyjazdowy mecz na stadionie beniaminka był w wykonaniu podopiecznych Macieja Skorży bardzo słaby. -Wydawało się, że w tych dwóch ostatnich meczach zdobędziemy komplet punktów. Niestety nie udało się tego celu zrealizować .Przed nami teraz bardzo ważny mecz, w którym będziemy chcieli pokazać, że to był tylko wypadek przy pracy - mówi Tomasz Rząsa, asystent trenera Macieja Skorży.
Pierwszy pojedynek tych drużyn w obecnym sezonie zakończył się podziałem punktów. We Wrocławiu Śląsk zremisował z Lechem 1:1, a punkt zapewnił gol Mateusza Machaja, który swoją pierwszą ligową bramką dla WKS-u wyrównał stan meczu w 70. min gry. - Nie można patrzeć na to, co było wtedy. Lech to markowa drużyna już z samej nazwy i do każdego meczu z nimi trzeba być dobrze przygotowanym. Wierzę, że podopieczni Macieja Skorży są w optymalnej formie i będzie to na pewno niełatwe dla nas spotkanie, ale i my po ostatnim zwycięstwie idziemy w dobrym kierunku, czujemy się coraz pewniej i jedziemy do Poznania po trzy punkty - zapowiada Mateusz Machaj przed sobotnim meczem.
Na INEA Stadion nie zobaczymy w sobotę dwóch czołowych piłkarzy gospodarzy - Zaura Sadajewa i Darko Jevticia. Gruziński napastnik w Łęcznej po raz 4. w tym sezonie trafił do siatki, jednak już po raz 8. obejrzał także żółtą kartkę, co skutkuje przymusową absencją. Z tego samego powodu Maciej Skorża nie będzie mieć do dyspozycji szwajcarskiego rozgrywającego. Strzelec gola na Stadionie Wrocław (w jesiennym meczu Śląska z Lechem) przeciwko Górnikowi obejrzał czwarte w sezonie „żółtko” i nie będzie mieć okazji by znów „ukłuć” Mariusza Pawełka.
- Nie zwracamy uwagi na problemy przeciwnika. Nasza taktyka się nie zmienia. Lech jest stabilnym zespołem i nawet przy wypadnięciu kilku graczy ma możliwość zastępstwa - mówi przed sobotnim starciem w Poznaniu Paweł Barylski , drugi trener Śląska Wrocław. Asystent Tadeusza Pawłowskiego dodaje także, że do meczu Trójkolorowi przygotowują się bez trzech zawodników: Lukasa Droppy, Dudu Paraiby oraz Juana Calahorro. Juanito nie zagra już do końca sezonu, powrotu Droppy i Dudu należy spodziewać się znacznie szybciej, jednak raczej jeszcze nie na sobotnie spotkanie.
- Ostatnio wszyscy mieliśmy wiele obaw związanych z kwestią mentalną. Nasze starania nad poprawieniem tego elementu zdały egzamin. Musimy myśleć cały czas o naszej drużynie i o stworzeniu jedności w tych 11 graczach na boisku i 28 w kadrze. Oni muszą stworzyć jedną toczącą się kulę, która dobrze odnajdzie się i w ataku i w obronie. Śląsk zawsze opierał swoje wyniki o grę zespołową i wiemy, że to jest klucz, którego musimy użyć, żeby w 9 nadchodzących spotkaniach spełnić nasze cele - dodaje Paweł Barylski. Pierwszym z serii małych celów do spełnienia jest pokonanie Lecha Poznań. Śląsk chce pokonać Kolejorza i torami ruszyć w stronę ligowego podium. Okazja do tego w sobotę o 20:30.
Zobacz również
