
Śląsk Wrocław mistrzem Polski U15!
2024-06-19 19:00:00
Co za mecz! Co za dramaturgia! Śląsk Wrocław pokonał Legię Warszawa po rzutach karnych w rozgrywanym w Ząbkach finale Centralnej Ligi Juniorów U15 i został mistrzem Polski w kolejnej kategorii wiekowej. Przypomnijmy, że przed tygodniem młodzi wrocławianie wywalczyli złoto w Centralnej Lidze Juniorów U17.
Co za mecz! Co za dramaturgia! Śląsk Wrocław pokonał Legię Warszawa po rzutach karnych w rozgrywanym w Ząbkach finale Centralnej Ligi Juniorów U15 i został mistrzem Polski w kolejnej kategorii wiekowej. Przypomnijmy, że przed tygodniem młodzi wrocławianie wywalczyli złoto w Centralnej Lidze Juniorów U17.
Oba zespoły w wielkim finale znalazły się po pewnym pokonaniu półfinałowych rywali. Śląsk w dwumeczu ze Stalą Rzeszów wygrał 8:2 (7:2 przy Oporowskiej i 1:0 w Rzeszowie), Legia natomiast dość łatwo poradziła sobie z Wartą Poznań - w dwumeczu było 9:3 (5:2 i 4:1). Mecz o złoto był jednak tylko jeden, więc margines błędu był naprawdę niewielki.
Środowe spotkanie lepiej rozpoczęła ekipa z Warszawy, która raz za razem stwarzała zagrożenie pod bramką nieźle spisującego się Tomasza Pytlaka. Śląsk próbował kontrować, głównie za sprawą Bartosza Szywały, jednak defensywa Legii była zwarta i czujna. W 21. minucie optyczna przewaga Legionistów przełożyła się na wynik. Po zagraniu z prawego skrzydła pięknie do strzału złożył się Edouard von Brandt Etchemendigaray i choć nie trafił czysto w piłkę, to futbolówka skozłowała i poszybowała tuż pod poprzeczkę. Tomasz Pytlak i próbujący wybijać z linii bramkowej Jakub Litwin byli bezradni. Zawodnicy Legii chcieli pójść za ciosem, Śląsk walczył o wyrównanie, ale więcej bramek w pierwszych 40 minutach już nie padło.

Po zmianie stron wrocławianie ruszyli z animuszem, jednak niedługo po wznowieniu kolejną bramkę strzelili legioniści. Piłka po rzucie wolnym wykonywanym przez Jakuba Gliwę odbiła się od muru, kompletnie zmyliła wrocławskiego golkipera i wpadła do bramki. Legia prowadziła 2:0 i miała autostradę do finału.
Śląsk jednak błyskawicznie złapał kontakt. Bartosz Szywała otrzymał znakomite podanie od Krystiana Różyckiego i z bliska wpakował futbolówkę do siatki. Ta akcja dodała wrocławianom skrzydeł. Śląsk przejął inicjatywę i raz za razem zagrażał Legii. W końcu - w 63. minucie - w zamieszaniu podbramkowym z kilkunastu metrów uderzył Bartosz Sadłocha, doprowadzając do remisu. Podopieczni trenera Krzysztofa Franczaka chcieli zgarnąć pełną pulę jeszcze w regulaminowym czasie gry, a bardzo bliski wpisania się na listę strzelców był Maciej Kucharski, jednak po jego strzale piłka zatrzymała się na poprzeczce. Ostatecznie po 80 minutach w Ząbkach był remis 2:2.

Dodatkowy czas gry znakomicie rozpoczęli Legioniści. Już w trzeciej minucie dogrywki arbiter podyktował rzut karny dla Legii za zagranie ręką jednego z obrońców, a jedenastkę na gola zamienił Jakub Gliwa. Śląsk raz jeszcze pokazał silny "mental" i nie załamał się po straconej bramce. W drugiej połowie dogrywki raz jeszcze bramkę strzelił Bartosz Szywała i znów mieliśmy remis. Taki stan rzeczy nie uległ zmianie już do końca dogrywki, zatem do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były rzuty karne.
Po dwóch seriach jedenastek mieliśmy remis 1:1. Najpierw swoje próby pewnie wykorzystali Bartosz Jukowski i Maciej Kucharski, a następnie Oliwier Pławiński posłał futbolówkę nad bramką, a Bartosz Sadłocha trafił w poprzeczkę. W kolejnej serii Śląsk objął prowadzenie - gola zdobył Bartosz Szywała, a Tomasz Pytlak obronił uderzenie Szymona Piasty. Następna seria to znów bramki - najpierw Oskara Maja, a następnie Oliwiera Czyzio.
Śląsk prowadził w karnych 3:2, do piłki podszedł Edouard von Brandt Etchemendigaray, strzelił w środek bramki i... Tomasz Pytlak znów obronił rzut karny. Śląsk wygrał w konkursie jedenastek i drugi rok z rzędu zdobył mistrzostwo Polski U15.
- Pierwsza powoła nie była dobra. Bramkarz nas ratował. Już w przerwie nabraliśmy sił i pokazaliśmy mental, który trzymaliśmy przez cały sezon. Wiara i jeszcze raz wiara to było kluczowe. Warto wierzyć, bo to przynosi efekty - przyznał po meczu Bartosz Szywała.

- "Nakręciliśmy" się golem kontaktowym i cały czas wierzyliśmy, że wygramy. Zasłużyliśmy na wyrównanie i strzeliliśmy na 2:2. Następnie wpadł przypadkowy gol z rzutu karnego. Graliśmy dalej, nie podłamywaliśmy się. Wiedzieliśmy, że jest tyle jakości w zespole, że gola strzelimy. O karne trzeba już pytać bramkarza, to jego zasługa - zaznaczył z uśmiechem Dominik Kleczewski.
- Patrząc na historię, to chyba faktycznie najlepszy rok w Akademii Śląska. Mistrzostwo Polski U17, mistrzostwo Polski U15 - jesteśmy z tego dumni, a dodajmy, że zespół U19 powrócił do Centralnej Ligi Juniorów. Cieszymy się z tego, to efekty dobrej pracy szkoleniowców, gratuluję trenerowi Krzysztofowi Franczakowi i jego sztabowi, ale jeszcze raz powiem - dla nas najważniejszy jest rozwój chłopaków. Patrzymy na to, chcemy im stworzyć jak najlepsze warunki do rozwoju - podkreślił dyrektor Akademii WKS-u, Janusz Góra.
- Źle weszliśmy w mecz, dopadł nas stres. To nie była ta drużyna, która cieszyłą grą w tym sezonie. W szatni w przerwie powiedzieliśmy sobie, czego oczekujemy, jakie mamy cele i szczerze mówiąc, lepszego scenariusza nie mogliśmy sobie wymarzyć. Cały czas goniliśmy i druga część tego meczu była już na naszą korzyść - powiedział trener WKS-u, Krzysztof Franczak.

Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 3:3 k. 3:2 (0:1, 2:2, 2:3)
Bramki:
0:1 Edouard von Brandt Etchemendigaray 21'
0:2 Jakub Gliwa 45'
1:2 Bartosz Szywała 47'
2:2 Bartosz Sadłocha 63'
2:3 Jakub Gliwa 83' (k)
3:3 Bartosz Szywała 93'
rzuty karne:
0:1 Bartosz Jukowski
1:1 Maciej Kucharski
1:1 Oliwier Pławiński (nad bramką)
1:1 Bartosz Sadłocha (poprzeczka)
1:1 Szymon Piasta (Tomasz Pytlak obronił)
2:1 Bartosz Szywała
2:2 Oskar Maj
3:2 Oliwier Czyzio
3:2 Edouard von Brandt Etchemendigaray (Tomasz Pytlak obronił)
Śląsk: Pytlak - Kołakowski, Litwin, Czyzio, Chyb, Sadłocha, Kleczewski, Moskaluk, Różycki, Kucharski, Szywała oraz Nowak, Ciesielski, Mazan, Czarkowski, Wołosowski, Mańkowski, Fitowski, Szura, Stój.
Legia: Stolarienko - Owczarczyk, Korżyński, Jukowski, Wyganowski, Bartnicki, Nguyen, Gliwa, Mazur, Piasta, von Brandt Etchemendigaray oraz Pietrzak, Krakowiak, Putrzyński, Juszczak, Pławiński, Stępniewski, Zugaj, Mastalski, Maj.
Oba zespoły w wielkim finale znalazły się po pewnym pokonaniu półfinałowych rywali. Śląsk w dwumeczu ze Stalą Rzeszów wygrał 8:2 (7:2 przy Oporowskiej i 1:0 w Rzeszowie), Legia natomiast dość łatwo poradziła sobie z Wartą Poznań - w dwumeczu było 9:3 (5:2 i 4:1). Mecz o złoto był jednak tylko jeden, więc margines błędu był naprawdę niewielki.
Środowe spotkanie lepiej rozpoczęła ekipa z Warszawy, która raz za razem stwarzała zagrożenie pod bramką nieźle spisującego się Tomasza Pytlaka. Śląsk próbował kontrować, głównie za sprawą Bartosza Szywały, jednak defensywa Legii była zwarta i czujna. W 21. minucie optyczna przewaga Legionistów przełożyła się na wynik. Po zagraniu z prawego skrzydła pięknie do strzału złożył się Edouard von Brandt Etchemendigaray i choć nie trafił czysto w piłkę, to futbolówka skozłowała i poszybowała tuż pod poprzeczkę. Tomasz Pytlak i próbujący wybijać z linii bramkowej Jakub Litwin byli bezradni. Zawodnicy Legii chcieli pójść za ciosem, Śląsk walczył o wyrównanie, ale więcej bramek w pierwszych 40 minutach już nie padło.

Po zmianie stron wrocławianie ruszyli z animuszem, jednak niedługo po wznowieniu kolejną bramkę strzelili legioniści. Piłka po rzucie wolnym wykonywanym przez Jakuba Gliwę odbiła się od muru, kompletnie zmyliła wrocławskiego golkipera i wpadła do bramki. Legia prowadziła 2:0 i miała autostradę do finału.
Śląsk jednak błyskawicznie złapał kontakt. Bartosz Szywała otrzymał znakomite podanie od Krystiana Różyckiego i z bliska wpakował futbolówkę do siatki. Ta akcja dodała wrocławianom skrzydeł. Śląsk przejął inicjatywę i raz za razem zagrażał Legii. W końcu - w 63. minucie - w zamieszaniu podbramkowym z kilkunastu metrów uderzył Bartosz Sadłocha, doprowadzając do remisu. Podopieczni trenera Krzysztofa Franczaka chcieli zgarnąć pełną pulę jeszcze w regulaminowym czasie gry, a bardzo bliski wpisania się na listę strzelców był Maciej Kucharski, jednak po jego strzale piłka zatrzymała się na poprzeczce. Ostatecznie po 80 minutach w Ząbkach był remis 2:2.

Dodatkowy czas gry znakomicie rozpoczęli Legioniści. Już w trzeciej minucie dogrywki arbiter podyktował rzut karny dla Legii za zagranie ręką jednego z obrońców, a jedenastkę na gola zamienił Jakub Gliwa. Śląsk raz jeszcze pokazał silny "mental" i nie załamał się po straconej bramce. W drugiej połowie dogrywki raz jeszcze bramkę strzelił Bartosz Szywała i znów mieliśmy remis. Taki stan rzeczy nie uległ zmianie już do końca dogrywki, zatem do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były rzuty karne.
Po dwóch seriach jedenastek mieliśmy remis 1:1. Najpierw swoje próby pewnie wykorzystali Bartosz Jukowski i Maciej Kucharski, a następnie Oliwier Pławiński posłał futbolówkę nad bramką, a Bartosz Sadłocha trafił w poprzeczkę. W kolejnej serii Śląsk objął prowadzenie - gola zdobył Bartosz Szywała, a Tomasz Pytlak obronił uderzenie Szymona Piasty. Następna seria to znów bramki - najpierw Oskara Maja, a następnie Oliwiera Czyzio.
Śląsk prowadził w karnych 3:2, do piłki podszedł Edouard von Brandt Etchemendigaray, strzelił w środek bramki i... Tomasz Pytlak znów obronił rzut karny. Śląsk wygrał w konkursie jedenastek i drugi rok z rzędu zdobył mistrzostwo Polski U15.
- Pierwsza powoła nie była dobra. Bramkarz nas ratował. Już w przerwie nabraliśmy sił i pokazaliśmy mental, który trzymaliśmy przez cały sezon. Wiara i jeszcze raz wiara to było kluczowe. Warto wierzyć, bo to przynosi efekty - przyznał po meczu Bartosz Szywała.

- "Nakręciliśmy" się golem kontaktowym i cały czas wierzyliśmy, że wygramy. Zasłużyliśmy na wyrównanie i strzeliliśmy na 2:2. Następnie wpadł przypadkowy gol z rzutu karnego. Graliśmy dalej, nie podłamywaliśmy się. Wiedzieliśmy, że jest tyle jakości w zespole, że gola strzelimy. O karne trzeba już pytać bramkarza, to jego zasługa - zaznaczył z uśmiechem Dominik Kleczewski.
- Patrząc na historię, to chyba faktycznie najlepszy rok w Akademii Śląska. Mistrzostwo Polski U17, mistrzostwo Polski U15 - jesteśmy z tego dumni, a dodajmy, że zespół U19 powrócił do Centralnej Ligi Juniorów. Cieszymy się z tego, to efekty dobrej pracy szkoleniowców, gratuluję trenerowi Krzysztofowi Franczakowi i jego sztabowi, ale jeszcze raz powiem - dla nas najważniejszy jest rozwój chłopaków. Patrzymy na to, chcemy im stworzyć jak najlepsze warunki do rozwoju - podkreślił dyrektor Akademii WKS-u, Janusz Góra.
- Źle weszliśmy w mecz, dopadł nas stres. To nie była ta drużyna, która cieszyłą grą w tym sezonie. W szatni w przerwie powiedzieliśmy sobie, czego oczekujemy, jakie mamy cele i szczerze mówiąc, lepszego scenariusza nie mogliśmy sobie wymarzyć. Cały czas goniliśmy i druga część tego meczu była już na naszą korzyść - powiedział trener WKS-u, Krzysztof Franczak.

Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 3:3 k. 3:2 (0:1, 2:2, 2:3)
Bramki:
0:1 Edouard von Brandt Etchemendigaray 21'
0:2 Jakub Gliwa 45'
1:2 Bartosz Szywała 47'
2:2 Bartosz Sadłocha 63'
2:3 Jakub Gliwa 83' (k)
3:3 Bartosz Szywała 93'
rzuty karne:
0:1 Bartosz Jukowski
1:1 Maciej Kucharski
1:1 Oliwier Pławiński (nad bramką)
1:1 Bartosz Sadłocha (poprzeczka)
1:1 Szymon Piasta (Tomasz Pytlak obronił)
2:1 Bartosz Szywała
2:2 Oskar Maj
3:2 Oliwier Czyzio
3:2 Edouard von Brandt Etchemendigaray (Tomasz Pytlak obronił)
Śląsk: Pytlak - Kołakowski, Litwin, Czyzio, Chyb, Sadłocha, Kleczewski, Moskaluk, Różycki, Kucharski, Szywała oraz Nowak, Ciesielski, Mazan, Czarkowski, Wołosowski, Mańkowski, Fitowski, Szura, Stój.
Legia: Stolarienko - Owczarczyk, Korżyński, Jukowski, Wyganowski, Bartnicki, Nguyen, Gliwa, Mazur, Piasta, von Brandt Etchemendigaray oraz Pietrzak, Krakowiak, Putrzyński, Juszczak, Pławiński, Stępniewski, Zugaj, Mastalski, Maj.
Autor: Paweł Prochowski, Fot. Adriana Ficek
Zobacz również

2024-07-31
Jan Chodera dołącza do Śląska Wrocław

2024-07-30