
Środowa prasa o Śląsku Wrocław
Gazeta Wyborcza - Jak Śląsk został mistrzem
Trzy lata temu piłkarze Śląska wygrali w Krakowie z Wisłą 1:0 i sięgnęli po mistrzostwo Polski. Gol Słoweńca Roka Elsnera zapewnił jeden z największych sukcesów w historii klubu. W sezonie 2011/2012 Śląsk na pewno nie był faworytem rozgrywek. Silą wrocławian był jednak wyrównany skład, zgrany kolektyw, który wystarczył, by zaskoczyć wszystkich. W ostatniej kolejce 6 maja 2012 roku Śląsk grał z Wisłą w Krakowie.
- Do Krakowa przyjechaliśmy już dzień wcześniej. Wiedzieliśmy, że musimy wygrać, by przypieczętować mistrzowski tytuł. Odpoczywaliśmy i koncentrowaliśmy się na maksa - wspomina z uśmiechem Rok Elsner, jeden z głównych bohaterów wydarzeń sprzed trzech lat. I opowiada dalej: - Rano z trenerem Lenczykiem odbyliśmy jeszcze mały trening. U niego zawsze o poranku czekały nas ćwiczenia pobudzające. W hotelowej salce konferencyjnej przez 15 czy 20 minut „bawiliśmy się" ze sztangami, które trener Lenczyk zawsze woził ze sobą - dodaje. Elsner pamięta, że trener Lenczyk był już zmęczony sezonem. - Powiedział, że pozostało nam 90 minut gry, 90 minut meczu, takiego samego meczu, jakie graliśmy co tydzień - tłumaczy słoweński piłkarz.
Przegląd Sportowy - Tani, lecz nie wiadomo, czy dobry
Na siedem kolejek przed końcem sezonu w Śląsku mają problem: już wiedzą, że nie zatrzymają Marco Paixao, który oczekuje podwyżki przewyższającej możliwości finansowe klubu, a sportowo wciąż nie zweryfikowali jego następcy, Milośa Łacnego. Jego próbny kontrakt wygasa już 30 czerwca. Coraz więcej wskazuje na to, że także Słowak pożegna się z Wrocławiem. Laćny został sprowadzony do Śląska zimą jako odpowiedź na problemy z namówieniem Marco Paixao do przedłużenia kontraktu. Ponieważ Słowak był po ciężkiej kontuzji, Śląsk zawarł z nim jedynie półroczną umowę z klauzulą przedłużenia, jeśli się sprawdzi. Jest o wiele tańszy niż Paixao. (…)
Zaliczył w ekstraklasie tylko cztery występy - łącznie 47 minut. O wiele za mało, żeby można było mówić o poważnej weryfikacji. Tadeusz Pawłowski do tej pory nie wypowiadał się o przyszłości Łacnego, ale widać, że Słowak nie należy do ulubieńców szkoleniowca. (…) Rosną natomiast szanse Andreia Ciolacu. Rumun, który trafił do Śląska tak jak Laćny w zimie, coraz lepiej spisuje się w rezerwach. Ostatnio strzelił cztery gole w spotkaniu ze Stilonem Gorzów. - Ma w sobie potencjał, tylko musi zrozumieć, o co nam chodzi. Być może w Rumunii nabrał nawyków, że napastnik poza polowaniem na gole nic więcej robić nie musi. Tutaj oczekujemy czegoś innego. Jeśli to zobaczymy, będzie grał - tłumaczy trener Pawłowski.
Fakt - Jaja na treningu
Walka w górnej ósemce ekstraklasy jeszcze się nie zaczęła, a w Śląsku już odprawiono czary, by zakończyła się dla wrocławian pomyślnie. Bartosz Machaj (30 kwietnia skończył 22 lata) i Krzysztof Ostrowski (3 maja skończył 33 lata) zostali zaatakowani po zakończeniu treningu przez kolegów z drużyny jajkami i mąką. Po zajęciach piłkarze Śląska zebrali się na treningu w kółeczko. Machajowi i Ostrowskiemu odśpiewano „Sto lat", po czym na głowach zaskoczonych solenizantów wylądowało kilka kilogramów składników na ciasto. -Takich urodzin jeszcze nie miałem. Bomba-mówił Machaj. Jajeczne zwyczaje są rozpowszechnione zwłaszcza w krajach Ameryki Łacińskiej, choć pomysł rozbicia kolegom na głowie jajek wcale nie wyszedł od brazylijskiego obrońcy Dudu (301.), tylko kapitana Śląska Mariusza Pawełka (33 l.). - Dostałem jajem w łeb w Turcji, kiedy grałem w Konyasporze. Fajny zwyczaj, wprowadzający do szatni trochę luzu, choć trzeba go stosować z umiarem- mówi Pawełek. Teraz na baczności musi się mieć Jakub Wrąbel (19 l.). Jest następny w kolejce, a ma urodziny dzień po ostatniej kolejce sezonu.
Zobacz również
